Jak łatwo się domyślić 4 dni na wyspie upłynęły w sielankowej atmosferze prawie nic nie robienia :)
Pierwsze dwa dni wykorzystaliśmy na snorkelling na różnych rafach wokół wyspy. Pożyczyliśmy maskę, fajkę i płetwy + rowery aby sprawniej się przemieszczać. Na Trawangan nie ma ani jednego pojazdu mechanicznego. Cały transport odbywa się małymi wozami ciągniętym przez konie.
Czwartek i piątek przeznaczyliśmy na nurkowanie. Rafy tutaj nie są tak piękne jak w Belize ale jest znacznie więcej ryb. Są takie momenty gdy dosłownie płynie się w środku rybiej chmury - tysiące ryb z każdej strony.
Dive site 12.05 - Hanns Reef, głębokość 18m. Czas nurkowania 52 minuty.
Dive site 13.05 - Meno Bounty, głębokość 22m. Czas nurkowania 50 minut. Bardzo fajny site z wrakiem statku porośniętym koralowcem + 3 sporych rozmiarów żółwie :)
Przyjezdzajacym polecamy ryby z grilla w warungu koło molo, przyrządzane przez miejscowych chłopaków. Ceny śmiesznie niskie - świeży tuńczyk na 2 osoby 20 PLN, barakuda 15 PLN. Te same ryby w normalnej restauracji na wyspie zjecie 3-4 razy drożej!
Jutro rano rozpoczynamy powrót na Bali. Powinniśmy dotrzeć do Kuty późnym popołudniem. Może uda się jeszcze zrobić wypad do Uluwatu na zachód słońca.