Lądowanie zgodnie z rozkładem o 6.30, ekspresowe przejście przez immigration i transfer do hotelu zaraz obok lotniska. W hotelu długo nie zabawilismy - od razu ruszyliśmy do centrum. Trzy środki lokomocji - najpierw taxi, potem pociąg airport link i w końcu łódź po smierdzacym khlongu. Dosyć szybkie połączenie i za rozsądne pieniądze - około 80 thb od głowy.
Wpadliśmy do Wat Saket, którą pominęlismy dwa lata temu. Mieliśmy nadzieję na dobry lunch w ulicznej "restauracji" na Rambuttri ale pech chciał, że akurat dziś i jutro jest zamknięta :(
Jet lag nas zabija więc po późnym obiedzie w ulicznym standzie zbieramy się do spania. Kolejna krótka noc z pobudka o 4 rano. Zaraz po 6 wylatujemy na Bali. Za sobą mamy dopiero 2/3 podróży. Wciąż nie zdecydowalismy, którą trasę robimy. Chyba rzucimy moneta:) Wczorajsze i dzisiejsze trzęsienia ziemi na Sulawesi i niedaleko Jawy nie ułatwiają wyboru......