Po calonocnej jezdzie autobusem i dwoch lotach, wczesnym popoludniem znowu znalezlismy sie na lotnisku Denpasar. Uciekajac przed naciagaczami wyszlismy poza teren lotniska, gdzie zlapalismy normalna taksowke i za rozsadne pieniadze pojechalismy do Kuty. Zdecydowalismy sie wykupic pakiet transportowy na Gilli w Peramie. Moglibysmy dalej organizowac wszystko na wlasna reke ale na to potrzeba czasu i anielskiej cierpliwosci. Akurat tak sie sklada, ze zapasy jednego i drugiego sa u nas na wyczerpaniu.
W cenie biletow umozliwiono nam stopover w Ubud. I to byl strzal w dziesiatke! Juz pierwszego wieczora dalo sie odczuc zrelaksowana atmosfere tego miasteczka. Dziesiatki restauracji, kafejek, galerii. Juz zalowalismy, ze bedziemy tu tak krotko.