Niedzielny poranek rozpoczelismy smacznym sniadaniem przygotowanym przez wlascicielke domu, w ktorym sie zatrzymalismy. Kolo 9 ruszylismy na zwiedzanie Ubud i okolic. Na pierwszy ogien poszlo Sacred Monkey Sanctuary, gdzie setki makakow puszczonych luzem domagaja sie jedzenia od zwiedzajacych. Takie duze malpie zoo :) Ja nie wzbudzilem specjalnego zainteresowania wsrod malpiszonow ale Kamila musiala sie pozbyc z siebie dwoch natretow.
Nastepnie udalismy sie pieszo na poludnie i zachod od Ubud w poszukiwaniu tarasowych pol ryzowych. Obchod zakonczylismy wczesnym popoludniem i wypozyczylismy skuter zeby pojechac dalej na polnoc, w kierunku gor centralnych. Dojechalismy tylko do Tampaksiring. Niestety nasza podroz zostala skanadlicznie przerwana przez burze :) Najgorsze opady przeczekalismy w przydroznym warungu. Kiedy deszcz troche oslabl opakowalismy sie w peleryny i ruszylismy w droge powrotna bo do zmierzchu bylo juz blisko.
Wieczor zakonczylismy pozno, swietujac urodziny Kamili przy kilku Bintangach (nienajgorszy indonezyjski pilsner)