Trzeba przyznac, ze stolica Laosu nas troche zszokowala. Po cukierkowym Luang Prabang wyladowalismy na istnym smietnisku. Jedyna okolica bez wszedzie walajacych sie smieci byl palac prezydencki. Wszystkie zabytki w oplakanym stanie, prawdopodobnie cala kasa z UNESCO i od poszczegolnych krajow idzie w kieszenie partyjnych.
Zrobilismy maly tour de najwazniejsze miejsca i kupilismy bilety na nocny autobus kuszetke (!) do Pakse. Vientiane z pewnoscia nie zasluguje na pobyt dluzszy niz 24h :/