Tuż po przyjeździe do hotelu i lekkim oporządzeniu się poszliśmy na krótką przechadzkę zapoznawczą. Tradycyjnie, jak na pierwszy dzień pobutu przystało, musieliśmy przepłacić za kilka rzeczy ale i tak nie były to kwoty zwalające z nóg (jak na nasze warunki) :)
W poniedziałek zaliczyliśmy wszystkie podstawowe lokalizacje: Grand Palace, Wat Po, Wat Arun, przejażdżkę łodzią po Chao Prai a wieczorem saloną jazdę tuk-tukiem (oczywiście z próbą naciągniecia nas na kasę przez kierowcę) i obowiązkową wizytę w Red Light District :]