Po ciezkim dniu na motorze wrocilismy do Luang i postanowilismy zakosztowac troche nocnego zycia. Turystow tu jak na lekarstwo - praktycznie nie ma do kogo geby otworzyc :) Znalezlismy super tania restauracje nad rzeka Nam Ming. Ugotowalem wlasna laotanska zupe warzywno-miesna - ciekawy smak :) Kamila sie nie skusila - wolala smazone laotanskie kluchy :)
Poszwedalismy sie tez troche po miescie i popstrykalismy nocne fotki kolonialnych budynkow. Swietnie sie prezentuja dzieki ciekawemu podswietleniu.
Postaram sie wrzucic w koncu kilka zdjec :)